Trzy zdania o umieraniu

Trzy zdania o umieraniu - Piotr Plewa i Krzysztof Pluskota

Data premiery: 16 kwietnia 1994 roku

Skład aktorski: Grzegorz Kliś, Arkadiusz Lipnicki, Dariusz Starczewski, Krzysztof Pluskota

Scenariusz i reżyseria: Rafał Kmita

Muzyka: Dariusz Sawicki

Ścieżka dźwiękowa: Marcin Nowakowski, Marek Wagner, Rafał Kmita

Czas trwania: 70 minut

Ważniejsze wydarzenia:

  • Grand Prix – na festiwalu PaKa ’94 (było to pierwsze Grand Prix przyznane na PaCe po czteroletniej przerwie)
  • Nagroda Publiczności na PaCe ’94
  • Grand Prix i Złota Szpilka na XV Biesiadach Satyry i Humoru w Lidzbarku Warmińskim w 1994 roku
  • Udział fragmentów programu w „Kabaretonie” podczas XXXI Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu
  • Realizacja Telewizyjna dla II Programu TVP (data emisji 24 marca 1995 roku).

Dotychczasowa ilość przedstawień: 115
Grzegorz Kliś

Znakomicie pomyślany i perfekcyjnie opracowany program kabaretu Kmity zdobył Grand Prix. Nagrody tej od kilku lat na PaCE nie przyznawano. „Trzy zdania o umieraniu” – to eksperyment z formą i treścią. Artyści zdają się sprawdzać swoje możliwości i poczucie humoru widowni. Wyścigi pająków, stypa, wisielczy pokaz mody, transmisja ze wskrzeszenia Łazarza, lista przebojów seryjnych morderców – to tylko niektóre z szokujących pomysłów Kmity. Jury było jednomyślne, a publiczność potwierdziła werdykt owacją, przecząc w ten sposób opiniom o swoim rzekomym zamiłowaniu do banału.

Gazeta Krakowska, 23 IV 1994

D.Starczewski

(…) Czterdziestopięciominutowy spektakl zaproponowany w tym roku przez „Quasi – Kabaret Rafała Kmity” niemal powalił na kolana i publiczność, i wymagających jurorów (m.in. Andrzej Drawicz, Andrzej Mleczko, Jan Józef Szczepański), którzy po raz pierwszy od lat przyznali „Grand Prix”. „Trzy zdania o umieraniu” to pełna gagów, celnych puent, wizualnych i dźwiękowych efektów kabaretowa opowieść o śmierci. Oglądamy m.in. pokaz mody szubienicznej „Pętla’94”, lansujący sznury pod hasłem „Dla każdego coś dusznego” (…).

Trybuna, 4 V 1994

A.Lipnicki„Trzy zdania o umieraniu” (Grand Prix PaKI’94) to ponura, przesycona czarnym, wisielczym humorem impresja na temat tragicznej egzystencjalnie sytuacji człowieka. Kmita stosuje pociągnięcia rodem z teatru absurdu, ale także musicalu i innych form teatralnych (…).

Czas Kultury, nr 3/1996

(…) „Quasi – Kabaret…” przedstawił „Trzy zdania o umieraniu”, program konsekwentnie zbudowany wokół przewrotnie, zgodnie z regułami czarnego humoru traktowanej śmierci (…). Jest to forma bardzo bliska teatrowi. Miniatury sceniczne mają ten sam nastrój, oscylują wokół tej samej ogólnej tematyki, sumują się w pewną zwartą w sensie ideowym całość. Dzięki różnorodności wykorzystanych pomysłów realizacyjnych powstają najlepsze sceny spektaklu: monolog duszy i zmagania z Łazarzem. W pierwszej z nich z uśmierconego ciała wydobywa się dusza. Leżący aktor sięga tu do warsztatu teatru lalkowego – animuje własną rękę. Natomiast „Wskrzeszenie Łazarza” jest wyreżyserowane na pojedynek wrestlingu czy boksu: mocarny zapaśnik w czarnym stroju przygotowuje się do walki. Sędzia czujnie obserwuje każdy jego krok. Spoza sceny dobiega głos komentatora sportowego. Następuje pierwsze starcie: mocarz nakazuje Łazarzowi wstać. Zwłoki przykryte prześcieradłem ani drgną…

„Quasi – Kabaret…” to świeże pomysły ubrane w przemyślaną i konsekwentną dramaturgię. To również bardzo dobre aktorstwo – rzetelny warsztat Arka Lipnickiego, Grzegorza Klisia i Darka Starczewskiego, wsparty naturalnym, spontanicznym talentem Bartosza Brzeskota (…).

Gazeta w Częstochowie, 28 IV 1994

Stypa z udziałem zmarłego?! Pokaz wisielczej mody?! Transmisja ze wskrzeszenia Łazarza?! Bez obaw – to nie makabryczny sen. Rzecz dzieje się naprawdę, na… scenie. W kabarecie. Dokładniej – w „Quasi – Kabarecie Rafała Kmity”. (…) Trzeba odwagi młodości, by o śmierci mówić tak śmiało. Jest w „Quasi – Kabarecie Rafała Kmity” coś z Woody Allena, coś z niegdysiejszego „Dreszczów iska” Młynarskiego i Zembatego. Świat sprowadzony jest tutaj do absurdu. W dodatku aktorsko ukazany absolutnie młodzieńczo, brawurowo (…).

Super Ekspress, 21 XI 1995

(…) Niedoścignioną gwiazdą czwartkowego, otwierającego „Biesiady” wieczoru, okazał się „Quasi-Kabaret Rafała Kmity”. Laureat „Złotej Szpilki”, laureat krakowskiej „PaKI” – w dalszym ciągu w znakomitej formie, mimo iż do Lidzbarka przyjechał w składzie zmniejszonym o dwóch wykonawców, którym wypadło zdawać w tych dniach egzamin w krakowskiej szkole teatralnej. Co poziom jednak, to poziom. Publiczność długo oklaskiwała kolejne „czarne” numery przypomnianego przez krakowską grupę programu, „Trzy zdania o umieraniu”. Spektakl pełen absurdalnych dowcipów w rodzaju „Ludzie umierają na każdym kroku. Przestańmy więc wreszcie chodzić!” kończy chórek dandysów – rewelersów w cylindrach i z laseczkami, śpiewających finalow piosenkę pt. „Niech żyje śmierć!”.

Gazeta Warmii i Mazur, 8 VI 1996

G.Kliś

„Trzy zdania o umieraniu” „Quasi – Kabaretu Rafała Kmity” to znakomita próba poigrania z tym, z czym się normalnie nie igra, czego nie wolno tkąnć, co Jest zakazane, co stanowi tabu. Wobec śmierci jesteśmy tchórzliwi, potulni i bezradni. Wiemy, że jest to smutna konieczność, a zatem obchodzimy się ze śmiercią łagodnie i z szacunkiem, nie drażnimy jej, nie gramy jej na nosie – to nie wypada. Wszystko wprost przeciwnie w „Trzech zdaniach o umieraniu”. Kabaret Rafała Kmity idzie wspaniałą szarżą na motywy śmierci, kpi sobie z niej, parodiuje rozmaite sytuacje z nią związane, przedrzeźnia ją – oczywiście w sposób umowny, z odpowiednim dystansem – tak jak kabaret powinien to robić. Jest to. zaręczam Państwu, duże wrażenie. (…) Bo przecież od czasu do czasu wolno nam chcieć się odkuć na śmierci, wziąć odwet na tym, co nas przytłacza. ogranicza, spłaszcza, co nas niewoli. Czasem mamy potrzebę pokazania naszej intelektualnej niezależności i psychologicznej wolności jak ci francuscy skazańcy, którzy żartowali, wchodząc na szafot. (…) Myśmy – czyli jurorzy X Paki byli tym spektaklem zachwyceni. Jednogłośnie doszliśmy do wniosku, że ci młodzi ludzie poszli przebojem, odważnie i że dali nam masę kapitalnych wrażeń. Ja to przeżyłem jako odkrycie. Ze szczerym przekonaniem mogę stwierdzić, że jest to jedno z najciekawszych zjawisk kabaretowych, jakie udało mi się widzieć.

Andrzej Drawicz