Powiedzieli o nas…

Andrzej Drawicz:

„Trzy zdania o umieraniu” Quasi-Kabaretu Rafała Kmity to znakomita próba poigrania z tym, z czym się normalnie nie igra, czego nie wolno tknąć, co jest zakazane, co stanowi tabu. Wobec śmierci jesteśmy tchórzliwi, potulni i bezradni. Wiemy, że jest to smutna konieczność, a zatem obchodzimy się ze śmiercią łagodnie i z szacunkiem, nie drażnimy jej, nie gramy jej na nosie – to nie wypada. Wszystko wprost przeciwnie w „Trzech zdaniach o umieraniu”. Kabaret Rafała Kmity idzie wspaniałą szarżą na motywy śmierci, kpi sobie z niej, parodiuje rozmaite sytuacje z nią związane, przedrzeźnia ją – oczywiście w sposób umowny, z odpowiednim dystansem – tak jak kabaret powinien to robić. Jest to, zaręczam Państwu, duże wrażenie. (…) Myśmy – czyli jurorzy X PaKI – byli tym spektaklem zachwyceni. Jednogłośnie doszliśmy do wniosku, że ci młodzi ludzie poszli przebojem, odważnie i że dali nam masę kapitalnych wrażeń. Ja to przeżyłem jako odkrycie. Ze szczerym przekonaniem mogę stwierdzić, ze jest to jedno z najciekawszych zjawisk kabaretowych, jakie udało mi się widzieć.

Zenon Laskowik:

Kabaret Rafała Kmity – dynamiczny i rozśpiewany – dobrze znany jest ogólnopolskiej publiczności. Ja takie zaliczam się do grona sympatyków tej znakomitej grupy. Jedynym mankamentem tego kabaretu jest to, że zbyt rzadko prezentował się publiczności poznańskiej, ale to jest do naprawienia…

 

 

Andrzej Mleczko:

Przez, całe przaśne lata socjalizmu przyzwyczajony byłem, że kabaret polega na tym, że dwóch facetów w garniturach na pustej scenie wygłasza mniej lub bardziej zabawne teksty. Dlatego z dziką radością obejrzałem w roku 95, na przeglądzie PaKA „Pop-Show” Quasi-Kabaretu Rafała Kmity, który nareszcie zapewnił mi nie tylko strawę intelektualną, i nie tylko był piekielnie śmieszny, ale nawiązywał również do kabaretu moich marzeń, czyli był na pograniczu teatru, rewii i tradycyjnego przedstawiania kabaretowego. Bowiem tak jak kawa nie wyklucza herbaty, tak treść nie wyklucza formy – i tak też jest w wypadku dokonań Grupy Rafała Kmity.

 

Wojciech Młynarski:

Cenię bardzo wysoko Rafała Kmitę jako niezwykle wszechstronnego człowieka nie tylko kabaretu ale i teatru. Jego propozycje są bowiem swoistą syntezą teatru i kabaretu. Nie jest to kabaret tradycyjny, czyli składanka, a coś, co pretenduje do miana teatru kabaretowego. Jest on nacechowany humorem wysokiej próby, ironią i mądrością po prostu. Te scenariusze Rafała Kmity są świetnie realizowane przez całą jego grupę. Jego kabaretowo-teatralne partytury znalazły doskonałą instrumentację. Jestem szczerym admiratorem Grupy Rafała Kmity.

 

Krzysztof Jasiński:

„Ca-sting” to autorski spektakl Rafała Kmity doskonale przyjmowany przez publiczność. To bardzo istotna i wartościowa propozycja; znakomita dramaturgia, która dała podstawę bardzo dobremu przedstawieniu.

 

 

 

Michał Ogórek:

W 1995 roku program „Pop-Show” Quasi-Kabaretu Rafała Kmity stał się objawieniem przeglądu kabaretów PaKA w Krakowie. Pokazane w nim szyderstwo z show-biznesu było brawurowo śmieszne i do bólu okrutne. W muzyce akord dramatyczny różni się od lekkiego tylko jedną nuta – Grupę Rafała Kmity poznaje się po tym, że u nich komizm dzieli od tragizmu tylko jedno słowo. Pokazywany przez nich w „Pop-Show” obraz mediów mógł się w momencie premiery wydawać nieco przejaskrawiony. Dzisiaj, kiedy rozgłośnia radiowa ogłosiła konkurs na to, kto sobie obetnie za 100 tysięcy złotych palec albo da się na tydzień zakopać w grobie, stało się jasne, ze „Pop-Show” to po prostu przewidział.

 

Józef Opalski:

Niedawno byłem w Teatrze Stu na występie Grupy Rafafa Kmity i stałem się jej fanem. Jeżeli Państwo gdziekolwiek usłyszycie o przedstawieniu „Wszyscyśmy z jednego szynela”, to biegnijcie czym prędzej, ponieważ Rafał Kmita napisał teksty naprawdę niezwykłe, a jego młodzi aktorzy grają świetnie i śpiewają piękne piosenki. To był jeden z najciekawszych i najbardziej inteligentnych wieczorów, jakie ostatnio spędziłem.

 

 

Jan Poprawa:

Ostatnio największym zaskoczeniem była dla mnie Grupa Rafała Kmity. Ich najnowsza premiera pt. „Wszyscyśmy z jednego szynela” została wielokroć pochlebnie opisana, także na tych łamach. W miniony wtorek słyszałem „Pieśni z szynela”, czyli kilkanaście piosenek Kmity złączonych w całość inteligentnym monologiem. Piosenki – palce lizać! Grupa Rafała Kmity występuje w Teatrze STU.  Zobaczcie koniecznie!

 

 

Jerzy Stuhr:

Grupa Rafała Kmity to odważna próba pomostu pomiędzy kabaretem a teatrem. Przypomina mi moją działalność w Teatrze STU w latach sześćdziesiątych. Cenię ich też za to, że oparli się mackom telewizji.