Piotrek Plewa – najstarszy w formacji „Stand-up według Kmity”. Najstarszy, ale na scenie: po prostu żywioł! Uwielbia rozśmieszać publikę, a publika uwielbia, kiedy jej to robi. W swoim stand-upie opowie wam o dziwnym losie komika: jak się rodzą komicy, skąd biorą pomysły, o czym marzą, no i że ich mózgi pofałdowane są jakoś inaczej… Piotrek nie będzie owijał w bawełnę! W nic nie będzie owijał. Odwrotnie – będzie rozwijał! Będzie rozwijał przed wami swoją wizję życia – trochę szaloną, trochę liryczną, trochę surrealną – ale przede wszystkim cholernie zabawną.
Tytuł programu Piotrka: „Wyznania komika”
* * *
Wpadnijcie na stand-up Piotrka. Wpadnijcie na jego stand-up, bo bez was – to już nie ten sam Piotrek. Bez was – Piotrek robi się jakiś taki obcy… taki nieswój… jakoś tak dziczeje, pokrywa się sierścią, zaczyna wyć do księżyca i rozglądać za surowym mięsem. Nie pozwólcie na to! Wpadnijcie na jego stand-up! Na miłość boską – wpadnijcie dla dobra nas wszystkich!!!
Garść cytatów
Ekologia to dzisiaj dla ludzkości megawyzwanie. Na przykład takie lasy. Wycinamy, wypalamy gigantyczne obszary leśne! Czy wiecie, że każdego roku na Ziemi ubywa ponad 10 miliardów drzew?! 10 miliardów!!! Przecież przy takim tempie niedługo w ogóle zabraknie lasów!… Zastanówcie się: gdzie my wtedy będziemy wywozić śmieci?!…
***
W ogóle choroby psychiczne to bezmiar dziwności. Mam kolegę – klauna, który skarżył się lekarzom, że często słyszy jakieś głosy mówiące do niego w języku niemieckim. Po zastosowaniu farmakologii i specjalnej terapii lekarze osiągnęli wielki postęp. Wprawdzie pacjent nadal słyszy głosy, ale obecnie już z polskim lektorem.
***
Z nadejściem starości w życiu faceta wiele spraw się zmienia. O, na przykład taki kumpelski zwrot: „Jak leci?”, nie jest już zwykłym pozdrowieniem, lecz pełnym troski pytaniem o funkcjonowanie naszej prostaty.
***
Ale tak naprawdę – to nie są śmichy-chichy, ćpanie to poważny problem… Mam znajomego kabareciarza, który jest tak uzależniony od kokainy, że używa jej nawet do panierowania schabowego!
***
O, następny problem – woda! Ludzie, oszczędzajmy wodę! Oszczędzajmy nasze bezcenne H2O!… Są różne sposoby. Przykładowo: mój znajomy ekolog pije tylko wodór. Tlen zostawia sobie do mycia i prania… Tak jest, nie wolno marnować ani kropli! Dają nam teraz przykład Rosjanie i wprowadzają wielki ogólnopaństwowy program oszczędzania wody. Przestaną rozcieńczać spirytus…
***
Zresztą leczyłem się u kilku psychiatrów. Pamiętam, że u jednego z nich na drzwiach gabinetu była taka tabliczka: „Prosimy wchodzić pojedynczo”, a pod spodem dopisek: „Nie dotyczy osób z rozdwojeniem jaźni”.
***
A tak mówiąc nawiasem, to niektóre z tych celebrytek mają w sobie tyle silikonu, tyle botoksu, tyle syntetyków, że zamiast urodzin powinny obchodzić datę produkcji.
***
W depresji megaważne jest wsparcie najbliższej rodziny. Na przykład mojego przyjaciela – znanego aktora komediowego – z depresji wyciągnęła jego własna żona. Po 15 latach małżeństwa wyprowadziła się z domu i po depresji ani śladu.
***
Przy ocenianiu niektórych zawodów często jesteśmy meganiesprawiedliwi. Przykładowo: takich adwokatów powszechnie nazywa się papugami. A ja się pytam: co komu złego zrobiły te biedne ptaki, że się je tak brutalnie obraża?!…
***
I tu znowu wątek autobiograficzny: ja także miałem próbę samobójczą. Kiedyś w akcie desperacji chciałem odebrać sobie życie poprzez wysłuchanie całej płyty Zenka Martyniuka… Szczęśliwym trafem w trakcie pierwszej piosenki wysiadł mi sprzęt grający… Pewnie sam popełnił samobójstwo.
***
W budowlance także mają fantazję. Parę dni temu – gdzieś przy drodze – wpadł mi w oko bilbord firmy remontowo-budowlanej: „Zbudujemy ci dom! A za niewielką dopłatą dodatkowo zasadzimy ci drzewo i spłodzimy syna”.
***
Inny mój kolega – rysownik satyryczny – leczy się na gynofobię, czyli strach przed kobietami. Strach przed kobietami – gynofobia… Moim zdaniem to się powinno nazywać po prostu zdrowy rozsądek.